Jak z tą obywatelskością ?

Obywatelskość nie jest mocną stroną Polaków. Przyczyną tego zjawiska są różne cechy narodowe nabyte i utrwalane przez doświadczenia historyczne i społeczne. Nadal nie mamy dystansu do historii i fascynuje nas patos i szum  medialny wokół rocznic. Gubimy przy tym codzienne obowiązki świadczące o naszej prawidłowej postawie obywatelskiej takie jak: kasowanie biletów ,opłacanie należności, regulowanie długów, chodzenie na wybory, przestrzeganie prędkości na drogach , segregowanie odpadów czy poszanowanie dóbr prywatnych innych obywateli.

Jesteśmy w stosunku do siebie mało życzliwi i mało tolerancyjni. Nie potrafimy skoncentrować się na sprawie, którą mamy do załatwienia czy problemie do rozwiązania lecz wytykamy innym, że tego nie potrafią.

Nowa postawa obywatelska uczona jest w Naszej Szkole różnymi sposobami.Zawsze zaczynamy od siebie. Przeprowadzamy lekcje, na których uczniowie sami prezentują rolę ucznia, kolegi , nauczyciela czy dyrektora. Omawiają ich obowiązki , sposób zachowania w grupie oraz rozróżnienie służbowo - prywatnie. Przy tym opisie rozszerzamy kręgi omawianych przykładów na inne grupy - urzędników, sprzedawców, aktorów czy polityków. Przybliżamy uczniom poglądy na temat własnych cech narodowych.Oto kilka opinii na ten temat.

prof.Henryk Domański - Dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN:

"Polacy nie są lubiani dlatego, że mają luźny stosunek do prawa. Będąc za granicą, nie stają w kolejce np. po bilet na lotnisku czy klucz w hotelu, wszystko chcą załatwić sprytem, cwaniactwem. Na drodze charakterystyczny odruch to wyprzedzanie , nawet na 2m przed przejściem dla pieszych. Występując na forum publicznym, nie przyjmujemy zachowań polubownych, gdy trzeba się podporządkować innej zasadzie, zawsze chcemy udowodnić, że jesteśmy mądrzejsi, zademonstrować odmienne zdanie, nawet wtedy,  gdy brakuje argumentów. Za te poczynania, które wywodzę z dawnej tradycji wolności szlacheckiej,jesteśmy na Zachodzie krytykowani. Wschód, czyli Chiny są daleko,ale jesteśmy wrogami ich wrogów. Mogą nas nie lubić bliżsi sąsiedzi, Litwini, Ukraińcy, Czesi , z którymi mieliśmy zadrażnienia graniczne i próbowaliśmy tłumić ich tożsamość narodową. Tylko Węgrzy nas lubią ..."

dr Jerzy Głuszyński - Dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor:

"Badania wskazują tych, o których myślimy, że nas nie lubią, co jest konsekwencją bardzo różnych powodów: mamy ciągle niewyleczone kompleksy, a w nowych warunkach europejskich nie wiemy , jak się zachowywać, wykazujemy przewrażliwienie. Inny powód to otwarcie na świat i fala rodaków mniej wykształconych, gorzej ubranych, nieznających języków, która teraz poszukuje pracy. Nie mamy jeszcze ugruntowanej ani zdefiniowanej własnej tożsamości, nie czujemy się pełnoprawnym członkiem UE, chcemy mieć korzyści, a nie wpływać na wspólne decyzje. Nie wiemy, kim chcemy być. Mamy bardzo różne doświadczenia historyczne, ale zarazem trudne lekcje do odrobienia, by mówić prawdę w kontekście historycznym, a nie przenosić na obecne czasy konfliktów, co skutkuje np. histerią przeciwko rajdowi im. Bandery. Nie mamy nawyku racjonalnego myślenia."

prof. Stanisław Sulowski - politolog, niemcoznawca, UW :

"Od najdawniejszych czasów obcokrajowcy nie lubią pyszałkowatości Polaków, bo są nadęci i irracjonalnie emocjonalni, wyznają zasadę "zastaw się , a postaw się" , a do tego ogromny bałagan. Już Voltaire pisał, że "za dużo wody, a za mało mydła", czym odnosił się do polskiego brudu i bałaganu. Coś z tego zostało do dziś - wystarczy pójść do lasu i zobaczyć, jak młodzi ludzie z dziećmi idą , piją , jedzą i zaśmiecają otoczenie. Jak wyrzucają niedopałki papierosów, jakie jest pijaństwo i szaleństwo na drogach. Czasami wstydzę się, że jestem Polakiem. Niemieckie określenie polnische wirtschaft mimo wszystko jest dobrą charakterystyką naszego bałaganu."